Nie tak dawno temu recenzowałem pierwszą część serii Naruto Ninja Council, która była w niemal każdym aspekcie niedopracowana, co zwłaszcza przy kiepskim sterowaniu jest zabójstwem dla gry w stylu beat ’em up. Twórcy musieli chyba wziąć sobie do serca uwagi graczy, ponieważ kontynuacja tej produkcji prezentuje się już zdecydowanie lepiej. I nawet jeśli nie osiągnęła jeszcze poziomu Shonen Jump’s One Piece czy Dragon Ball: Advanced Advanture, Ninja Council 2 jest już porządnym, dobrze przygotowanym kawałem naparzanki.
Fabuła gry dość wiernie odpowiada epizodom 22 do 80 z anime. Kierując trzyosobową drużyną (Naruto, Sasuke, Sakura) musimy zmierzyć się ze wszystkimi przeszkodami w zdaniu egzaminu na chūnina. Będziemy walczyć ze znanymi z pierwowzoru postaciami i przemierzać bazujące na anime lokacje. W zasadzie jedynym odstępstwem fabularnym jest wątek głównego złola – Orochimaru – który został potraktowany jako pretekst do wprowadzenia nowej planszy. Pomiędzy poszczególnymi etapami czekają nas wstawki z dialogami, które podobnie jak w części pierwszej polegają na wyświetlaniu grafiki postaci na całym ekranie.
Jak już wspominałem, technicznie Ninja Council 2 poszło mocno do przodu względem swojej poprzedniczki. Teraz ruch jest płynny, ale nie ma problemu z nadmierną szybkością. Wprowadzono absolutnie genialny patent – odpowiednie kombinacje klawiszy pozwalają postaciom teleportować się w górę lub za przeciwnika, co niesamowicie zwiększa dynamikę rozgrywki. Oprócz standardowego walenia z piąchy gracz może korzystać z różnych jutsu, rzucać zdobytymi na planszy przedmiotami oraz używać zwojów, które przywołują do pomocy znajomych naszych bohaterów. Każda z trzech postaci z drużyny ma własny pasek życia, dzięki czemu poziom trudności jest dość niski. Widać to dobrze na przykładzie walk z bossami – dopiero ostatnie potyczki, w ramach egzaminacyjnych finałów, sprawiły mi większą trudność.
Trudno nie pochwalić również dobrze przygotowanej oprawy audiowizualnej. Grafiki postaci wykonano w nieco innym stylu niż w części pierwszej – kolory są stonowane, a same sprite’y nieco większe, przez co wszystko jest zdecydowanie bardziej czytelne. Podobnie z fabularnymi przerywnikami, które niewiele odbiegają od stylu anime. Jeśli do czegoś można się naprawdę przyczepić, to do nieco nonszalanckiego potraktowania plansz – tła są monotonne i sprawiają wrażenie, jakby rysowano je na ostatnią chwilę. Muzycznie wszystko, nomen omen, gra – dźwięki dobrze oddają dynamikę i nastrój na ekranie, a tylko tego oczekiwać od nich należy w beat ’em upach.
Naruto: Ninja Council 2 to znakomity przykład tego, jak wziąć do serca uwagi i zarzuty graczy, a następnie wykorzystać je do poprawy swojej produkcji. Kontynuacja serii beat ’em upów jest w każdym aspekcie lepsza od swojej poprzedniczki. Jedyną wadą, choć jest to wada tylko dla niektórych, może być zbyt wierne odtwarzanie wydarzeń z anime. Ach, prawie bym zapomniał. W grze można odblokować Rocka Lee! Czy to nie jest dobry powód, by dać temu tytułowi szansę?
Michał „Michu” Wysocki