Na łamy Retrobiblioteki jak bumerang powraca temat taktycznych RPG. Ten posiadający ogromne możliwości gatunek największe sukcesy ma już za sobą. Pierwsza dekada XXI wieku to okres, w którym wyszły prawie wszystkie liczące się na rynku tytuły – później dobre taktyczne RPG pojawiały się już tylko sporadycznie (patrz: kapitalne The Banner Saga). Tactics Ogre: The Knight of Lodis, kolejna odsłona uniwersum Ogre Battle, jest sztandarowym przykładem tego, co oferował gatunek kilkanaście lat temu.
Głównym bohaterem gry jest Alphonse Loeher, młody żołnierz należący do Zakonu Świętego Płomienia – oddziału wysłanego przez państwo Lodis na wyspę Ovis w celu zaprowadzenia tam porządku. Dosyć szybko rycerz zostaje odłączony od głównych sił i uratowany przez tubylców, którzy całkowicie zmienią jego poglądy na to, jak faktycznie wygląda religijny konflikt wyniszczający kraj. Alphonse zacznie kwestionować nie tylko decyzje swoich dotychczasowych zwierzchników, ale także własne poglądy i wpojone w trakcie treningu stereotypy. Wraz z rozwojem fabuły pojawiać się będą nowe okoliczności, których większość będzie związana z mityczną włócznią Longicolnis.
Nie spodziewałem się tego po taktycznym RPG, ale najmocniejszą stroną Tactics Ogre: The Knight of Lodis jest fabuła. Przemyślana w najdrobniejszych szczegółach, poruszająca wiele istotnych (także współcześnie) kwestii – uleganie stereotypom, wolność religijną, istotę grzechu, potrzebę dotrzymywania obietnic. Na swojej drodze spotkamy wiele postaci, z których prawie każda będzie musiała zmierzyć się z własnymi demonami, co bardzo pogłębia i uwiarygadnia ich kreacje. Od pewnego momentu scenariusz biegnie dwutorowo – w zależności od podjętych wyborów grę będziemy musieli kontynuować jedną z dwóch ścieżek, co automatycznie sprawia, że produkcję należy ukończyć co najmniej dwa razy (a warto).
Mechaniką tytuł zbliżony jest do klasyków gatunku – poruszamy się po mapie świata, na której znajdują się połączone drogami lokacje. Posiadamy drużynę najróżniejszej maści wojowników i stworów (jednych i drugich można najmować w sklepach), których reprezentantów przed każdą walką umieszczamy na polu. Między potyczkami zarządzamy swoją armią przydzielając umiejętności i przedmioty poszczególnym postaciom, zmieniając ich klasy oraz zaopatrując się w niezbędne do przeżycia w czasie wojny medykamenty. Jeśli chodzi o trzon mechaniki, Tactics Ogre: The Knight of Lodis jest klasyczne do bólu.
Gra oferuje jednak wiele urozmaiceń. Gdy pozbędziecie się pierwszego negatywnego wrażenia związanego z natłokiem informacji i przyzwyczaicie do specyficznego systemu, produkcja ukaże pełnię swoich możliwości. Każdy z bohaterów oprócz klasy, przydzielanych odrębnie umiejętności/czarów i ekwipunku posiada również zestawienie orderów (przyznawanych za konkretne osiągnięcia w trakcie bitwy), preferowany żywioł, charakter i sposób poruszania się. Wzrost poszczególnych cech uzależniony jest natomiast od wybranej klasy postaci, co umożliwia tworzenie najróżniejszych „buildów”. Twórcy wprowadzili także system treningu – między fabularnymi potyczkami możemy podzielić nasz zespół na dwie drużyny i kazać się im tłuc, by osiągali kolejne poziomy doświadczenia.
Klasy zasługują zresztą na odrębną prezentację. Na początku gry dysponujemy kilkoma podstawowymi profesjami, których liczba wraz z rekrutowaniem nowych bohaterów i zdobywaniem kolejnych orderów rośnie. Część klas dostępna jest tylko dla określonej płci (np. Mistrz Miecza dla mężczyzn, Walkiria dla kobiet), część dla konkretnej rasy. To zresztą nie koniec – swoich bohaterów możemy również zamienić w lisza albo ducha (o aniołach nie wspominając), co jeszcze bardziej poszerza i tak ogromne możliwości tworzenia drużyny.
Do prac przy Tactics Ogre: The Knight of Lodis zaangażowano solidnych grafików, którzy znakomicie oddali realia gatunku oraz specyficzny klimat gry, mniej bajkowy niż w Final Fantasy Tactics Advance, ale bardzo kolorowy w porównaniu chociażby z Onimusha Tactics. Uwagę zwracają przede wszystkim piękne portrety postaci oraz tła bitew. Ścieżka dźwiękowa niczym się nie wyróżnia i jestem przekonany, że nie odróżnilibyście jej od innych użytych w erpegach na GBA.
Tactics Ogre: The Knight of Lodis, mimo początkowych trudności w ogarnięciu systemu, jest znakomitym przykładem tego, dlaczego gatunek ten przyciągał rzesze fanów na całym świecie. Chwytająca za serce historia, wyraziści bohaterowie, trudna do oszacowania liczba możliwości konstruowania drużyny, dodatkowe tryby rozgrywki (świetny Quest Mode) – to wszystko sprawia, że historia Alphonse’a Loehera jest obowiązkową pozycją dla każdego miłośnika gier fabularnych, nawet niekoniecznie taktycznych.
Michał Wysocki