Cześć!
Znajdujecie się właśnie na stronie o szumnej nazwie Retrobiblioteka. Nie jest to specjalnie odkrywcze stwierdzenie, w końcu jakoś musieliście tutaj trafić. Skoro jednak już jesteście, zapraszam do lektury naszych tekstów.
Od prawie 20 lat jestem świadomym graczem (tj. takim, który zapamiętuje tytuły gier, w które gra). W przeciwieństwie do wielu moich rówieśników, prawie całkowicie ominęły mnie zachwyty nad starymi komputerami spod znaku Amigi, Atari czy Commodore. Swoją przygodę z grami zaczynałem i rozwijałem na PC oraz, przede wszystkim, konsolach. NES, SNES, PlayStation i Game Boy’e na zawsze odcisnęły piętno w mojej psychice, co z pewnością widać po doborze tytułów, które opisuję.
Retrobiblioteka w założeniach ma być zbiorem tekstów poświęconych wartym poznania grom, które spełniają co najmniej jedno z trzech kryteriów:
- zostały stworzone na stare konsole
- oprawa graficzna została narysowana w pixel arcie
- w jakiś sposób można je zakwalifikować do kategorii „retro”.
Co ważne, choć czasami sam będę używał tego określenia, teksty na stronie trudno nazwać „recenzjami”. Z pewnością nie spełniają one wymogów rzetelnego dziennikarstwa charakterystycznego dla kilku nieźle prosperujących w Polsce portali. Nasza twórczość to raczej opisy produkcji z okazjonalnymi wtrętami, które mają dać Wam podstawowy obraz tego, co dzieje się na ekranie konsoli lub komputera. Wraz z powiększaniem się składu redakcyjnego teksty zyskują jednak nową perspektywę.
Dlaczego pixel art? Bo, podobnie jak demokracja, nie jest to styl pozbawiony wad, ale najlepszy, jaki do tej pory wymyślono.
Michał „Michu” Wysocki